sobota, 30 marca 2013

Merry Easter.





Białe święta, białe. Szkoda tylko, że nie te.
Szczecin, dom, spacery po śniegu, godziny przy starym, za małym biurku. Marząc tylko o Warszawie i wiośnie.
Bonobo, Beirut i Sufjan Stevens.

niedziela, 10 lutego 2013

Znów.




Warszawa za oknem wydaje się być ładna.
Codziennie te same poranki, przedpołudnia, popołudnia, wieczory. Te same brutalne przebudzenia, które niepostrzeżenie stają się leniwymi kolacjami. Wszystko to szare, niewyraźne, beznadziejne.
Anthony and he Johnsons, Hey, Crystal Castles. Na zmianę.