niedziela, 10 lutego 2013

Znów.




Warszawa za oknem wydaje się być ładna.
Codziennie te same poranki, przedpołudnia, popołudnia, wieczory. Te same brutalne przebudzenia, które niepostrzeżenie stają się leniwymi kolacjami. Wszystko to szare, niewyraźne, beznadziejne.
Anthony and he Johnsons, Hey, Crystal Castles. Na zmianę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz